Niska samoocena – do czego może prowadzić?
Niska samoocena to powszechny problem, który dotyka zarówno kobiety jak i mężczyzn. Osoby o obniżonym poczuciu własnej wartości nie wychylają się zbytnio nawet wtedy, gdy zdają sobie sprawę z tego iż posiadają niezbędną wiedzę. Lęk przed “zlinczowaniem” czy wyśmianiem jest zbyt duży. Ręce zaczynają się pocić, głos drży, w gardle robi się sucho. To oznaki nieśmiałości, która wiąże się właśnie z obniżoną samooceną. Czy jest na to jakaś rada? jak walczyć z problemem? Do jakich sytuacji może doprowadzić niska samoocena? Koniecznie przeczytajcie!
Majka była wesołym dzieckiem
Wesołym i wyjątkowo uroczym. Mądra, rezolutna, potrafiła poradzić sobie z większością problemów. Miała pyzate policzki i żółte kucyki. Zawsze dwa. Na nosku kilka piegów, błękitne oczęta. To dziecko nie wiedziało czym jest niska samoocena. Ufało wszystkim dookoła i nawet obcym gramoliło się na kolana. Ale przyszedł czas, gdy jej poczucie własnej wartości zostało obniżone. Jak to się stało? Poznajcie historie Majki:
Rodzice nie mieli ze mną większych problemów wychowawczych. Wszędzie było mnie pełno. Rozrabiałam – jak to dziecko w wieku 5 lat – ale i pomagałam. Tak, byłam pomocna. W domu często słyszałam, że fajna ze mnie dziewczynka. Że wyrosnę na piękną kobietę. Nie widziałam swoich mankamentów. Ale jak nazwać mankamentem coś, co jest dziewczęco urocze. Aż przyszedł czas szkoły.
Chyba zawsze będę wspominać dzień spotkania z moją wychowawczynią. Wtedy nie rozumiałam co się dzieje ale dziś wiem, że ona miała strasznie obniżone poczucie własnej wartości. I chyba chciała się dowartościować naszym kosztem.
Byłam pilną uczennicą. Starałam się jak mogłam. Dla rodziców i dla siebie. Marzyłam o szóstkach na świadectwie – za moich czasów oceny były już w pierwszej klasie – żadnych opisówek. Tak więc starałam się, ale wszystko co robiłam było ŹLE! Niezależnie od tego jak wiele poprawek wprowadzałam Pani Kinga nie była zadowolona z mojej pracy.
Z dnia na dzień traciłam zaufanie do samej siebie. Zaczęłam myśleć, że jestem głupia, że nic nie potrafię. W domu też nie pomagałam już tak chętnie. Bo skoro moje guru – szkolna nauczycielka twierdziła, że do niczego się nie nadaję, jak mogłam myśleć inaczej?
Trwało to przez pierwsze trzy lata podstawówki. I tak, jak do szkoły po raz pierwszy przyszła rezolutna Maja, której wszędzie było pełno, tak jako czwartoklasistka wkroczyłam już w zupełnie inny etap. Byłam wycofana, miałam problemy z nauką. Nie odzywałam się nawet gdy mnie pytano. I nawet moje pyzate policzki przestały być dla mnie urocze. Miałam niską samoocenę. Tak bardzo, że nie dało się tego wyprostować aż po dziś dzień, choć mam już ponad 30 lat, trójkę dzieci i wspaniałego męża. Teraz muszę zadbać o to, żeby moje córeczki nigdy nie straciły pewności siebie. Tylko jak to zrobić?
Niska samoocena – jakie mogą być powody?
Historia Majki pokazuje nam jak niewiele potrzeba, by zachwiać już dziecięcą równowagę w kwestii pewności siebie. Ale powodów niskiej samooceny może być znacznie więcej:
- stawianie zbyt wysokich wymagań – nie tylko w szkole. Może w rodzinnym domu też się to wydarza?
- wewnętrzne konflikty. Czasami nawet nie zdajemy sobie z nich sprawy. Ale jeśli wewnątrz Ciebie rozgrywa się dramat : myślisz często, że nie chcesz tu być, nie chcesz tak żyć, nie zaspokajasz swoich pragnień to może być znak, że twoja samoocena nie jest zbyt wysoka. Bo jak tu myśleć o sobie dobrze, skoro nie potrafimy zapewnić sobie wszystkiego co najlepsze? Skoro nie żyjemy tak, jak mamy na to ochotę?
- wrażliwość emocjonalna – czasami ktoś coś powie lub zrobi nie po to, byśmy zatracili pewność siebie. Czasami to po prostu żart, wytknięcie jakiegoś błędu jedynie dlatego, byśmy go zauważyli i mogli go naprawić.
Jak nabrać pewności siebie?
Nie jest to łatwa sztuka ale możliwa do opanowania. Na wstępie, trzeba dokładnie zastanowić się nad tym co tak naprawdę powoduje, że myślimy o sobie źle. Najłatwiej będzie to zrobić biorąc do ręki kartkę i długopis. Wypiszmy to wszystko. Wszystko co powoduje, że przestajemy się lubić. Że nie wierzymy w siebie.
Jeśli przeszkadza ci twój wygląd – zmień go. Może nie jakoś diametralnie ale zmień fryzurę, idź do kosmetyczki albo kup sobie coś ładnego. Nowe buty zawsze poprawiają humor i dodają kilka punktów do pewności siebie.
Jeśli czeka cię ważne spotkanie, odpowiednio wcześniej się do niego przygotuj. Tym razem zadbaj i o wygląd i o wartość merytoryczną twojej wypowiedzi. Musisz nauczyć się lubić siebie.
Nawet za nieśmiałość można siebie pokochać. Należy też pamiętać, że tak naprawdę ludzie myślą o nas to, co my sami o sobie myślimy. Dlatego pierwszym krokiem do walki z obniżoną pewnością siebie jest polubienie swoich wad. To wcale nie takie trudne zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że dla innych nasze wady mogą być zaletami.
Autor: Monika Ludkiewicz